Witam Was ! <3 Nadszedł czas 2 rozdział. Miałam dodać go w sobotę ale po 620 wyświetleniach i po licznych pytaniach na temat nowej części Vampire, postanowiłam dodać dzisiaj :D Zostawiajcie opinie w komentarzach, to motywuje mnie do pracy <3
Enjoy!!!
2. I don't understand anything anymore.
- C.co ? - jąkałam się trochę przerażona tym co właśnie się dzieje.
- Boże ! udajesz głupią czy taka na serio jesteś ? Nie wmówisz mi że nie słyszałaś pytania zadanego przeze mnie osiem razy !
- A skąd wiesz że tyle ? Liczyłeś ? - po tym jak nazwał mnie głupią, w mojej głowie włączył się instynkt obronny co chyba nie spodobało się nieznajomemu.
- Nie wkurwiaj mnie, dobrze ci radzę ! - szarpnął mną po raz kolejny.
Kim on był ? Czego chciał ? Nie sądzę w końcu aby ktoś całkiem normalny zachowywał się w taki sposób. Mój wzrok powędrował na jego rękę. Przedramię zdobiła piękna czarna wytatuowana róża.
- Czy mogłabyś mi łaskawie powiedzieć kim jesteś ?!- wrzasnął po raz następny odrywając mój wzrok od swojego niesamowitego tatuażu.
- Mówiłam już, jestem Isabelle Watts i jestem człowiekiem.
Chłopak mierzył mnie wzrokiem co sprawiało że po moim ciele przechodziło dziwne mrowienie.
- Naprawdę ? - zapytał po chwili milczenia.
- Tak , myślisz że kłamałabym o swoim pochodzeniu? Po co miałabym to robić ?
- Nie masz pojęcia co czasem trzeba ukrywać ... - zabrzmiało to jak ... przestroga? Boże jakie to przerażające.
Pokiwałam głową w geście zrozumienia. Nastała długa i niezręczna cisza. Zdawałoby się że chłopak jest trochę zawstydzony po tym co zrobił ale gdy lekko podniosłam głowę i spojrzałam na niego byłam pewna że tak nie jest. Pewny wyraz twarzy pokazywał że w ogóle go to nie obchodzi.
Dobra , dobra. Koniec tych rozmyśleń, czas się stąd zmywać. Spuściłam ponownie głowę by nie zwracać na siebie jego uwagi. Już prawie prześliznęłam się obok jego ramienia gdy poczułam jego dłoń na przedramieniu.
- Gdzie się wybierasz? - powiedział mrużąc oczy.
Chłopak pociągnął mnie tak że znów uderzyłam ciałem o ścianę o którą jeszcze parę sekund wcześniej byłam oparta.
Blondyn nic nie mówiąc wyciągnął swoją dłoń. Powoli wyciągnął palec wskazujący i wbił w niego coś bardzo ostrego powodując że z niewielkiej rany zaczęła płynąć krew. Chyba byłam zbyt zaskoczona i zdezorientowana by zwrócić uwagę czym się okaleczył. Nie rozumiałam dlaczego on to zrobił. A jeszcze więcej nie rozumiałam gdy wziął moją rękę i delikatnie przejechał dłonią po moim nadgarstku , po czym szybko i niespodziewanie przejechał tym ostrym narzędziem po mojej skórze tworząc prostą linie ociekającą krwią. Syknęłam gdy poczułam ból przeszywający moje ciało.
Spojrzałam na niego pytająco z trudem hamując łzy bólu.
- Zaraz będzie po wszystkim... - szepnął i przyłożył swój wciąż krwawiący palec do mojej rany.
Poczułam ukłucie które po chwili krążyło w moich żyłach powili mknąc ku głowie.
Później byłą tylko ciemność...
*********************************************************************************
Lekko otworzyłam oczy by zaraz ponownie je zamknąć. Światło słoneczne które dawało o sobie dzisiaj dość mocno znać utrudniało mi spojrzeć na miejsce w którym jestem.
Zasłoniłam więc promienie ręką dostarczając sobie chociaż odrobiny cienia.
Podparłam się na ręce wstając z pozycji leżącej. Najwidoczniej zemdlałam.
Kiedy moje oczy jako tako przyzwyczaiły się do światła zaczęłam szukać wzrokiem nieznajomego.
Niestety, zdało się to na marne. Blondyna już tu nie było.
Westchnęłam. Spojrzałam na swój nadgarstek. Po połączeniu krwi, bo to właśnie zrobił niebieskooki, została mała kropeczka w miejscu gdzie jego krew zetknęła się z moją.
- No świetnie, czyli to nie był sen... - szepnęłam sama do siebie.
*********************************************************************************
- Już jestem !- krzyknęłam przechodząc przez próg domu. Ściągnęłam swoje trampki i położyłam je przy szafce.
- Cześć ,kochanie ! - usłyszałam głos swojego taty. Podniosłam wzrok by na niego spojrzeć.
Tata przytulił mnie mocno na powitanie i sięgnął po swój płaszcz. Naprawdę nie rozumiem po co mu on na początku lutego, gdy temperatura wynosi około 28 stopni.
- Gdzie idziesz?- zapytałam.
- Muszę skoczyć na chwile do firmy, wrócę za niedługo.
- No OK. - spuściłam głowę. Nie wiem czemu ale dzisiaj akurat chciałam żeby został w domu. Chociaż nie spodziewałam się tego że zignoruje jakikolwiek telefon z pracy.
Ale to nic. Przyzwyczaiłam się już do samotności.
Odkąd moja mama zginęła, żyłam w pustym domu bo ojciec musiał zarabiać. Czasem przychodziła do nas ciotka. Ale ona.... ona jest bardzo specyficzną osobą. W naturze miała ocenianie ludzi po mimo tego że ich nie znała. Naturalna było u niej też oschłość.
Nie wiem jak mogła być spokrewniona z moją matką, a w końcu była jej siostrą.
Były zupełnie inne. Jak woda i ogień.
Poszłam do swojego pokoju po drodze zabierając z kuchni sok pomarańczowy.
Przez ostatnie zdarzenia zapomniałam zupełnie o swojej pobrudzonej koszulce.
Sięgnęłam do szafy po świeże ubranie i poszłam do łazienki się odświeżyć.
Ciągle myślę o niebieskookim. Jego wzrok, delikatny dotyk a jednak stanowczy charakter.
Spojrzałam na małą bliznę na moim nadgarstku.
Ta lekko zaczerwieniona kropeczka uświadamiała mnie że nie był to sen czy złudzenie.
*********************************************************************************
Tata wrócił dużo później niż tego oczekiwał. Ja wiedziałam że tak będzie , ale cóż.
Jest 23:15. Właśnie skończyłam się pakować na jutro do szkoły. Przyznam że zmęczył mnie ten dzień.
Niebieskooki nieznajomy który połącza swoją krew z moją, jagodowy shake na mojej koszulce.
Muszę się wyspać i to bardzo dobrze.
Położyłam się wygodnie na łóżku powoli odchodząc do krainy Morfeusza.....
*We śnie*
Otworzyłam oczy. Spojrzałam przed siebie. Brudna ściana pojawiła się przed moimi oczami. Próbowałam wstać z miejsca na którym siedziała. Nie dałam rady. Byłam przywiązana.
Zaczęłam się wyrywać. Próbować jakoś się wydostać. Na marne...
Rozglądnęłam się po pokoju. Nie było w nim wiele rzeczy. Tylko jeden niewielki stół i jakaś pusta komoda.
Nagle ktoś otworzył drzwi. Na zewnątrz było bardzo jasno, ta jasność poraziła moje oczy.
Mrużąc oczy zdołałam ujrzeć tylko zarys postaci. Dwóch postaci. Zbliżały się do mnie a po chwili widziałam już błękit jego oczu....
*Koniec snu*
Obudził mnie nagle dźwięk rozbijanej szyby. Wstałam z nierównym oddechem w duchu dziękując że sen się skończył. Był bardzo przerażający i wydawał się być tak realistyczny...
Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie na ulice przed domem.
Zobaczyłam dwóch mężczyzn którzy szarpali się na podjeździe jednego z domów.
Swój wzrok skierowałam na niebieski samochód stojący niedaleko nich. Tak jak myślałam, szyba tego samochodu byłą zbita na setki małych kawałeczków.
Przyjrzałam się mężczyzną. Jeden z nich był wysoki, mocno zbudowany i ubrany czarny płaszcz do ziemi. Drugi zaś miał na sobie biały t-shirt i jeansy.
Zaraz chwila. Czy ten blondyn którego dziś spotkałam nie był ubrany w to samo?
Spojrzałam na przedramię tego mężczyzny.
O mój Boże.
Wytatuowana róża.
To był on.
Niebieskooki.
I jak ? :D
wtorek, 25 lutego 2014
sobota, 22 lutego 2014
Kontakt
Stworzyłąm aska specjalnie dla was :) Więc jeśli będziecie mieli jakieś pytania co do fabuły czy bohaterów pytajcie tu : http://ask.fm/skullnumber13
Rozdział 1
Cześć wszystkim! :D Pod ostatnim postem były 4 komentarze więc.... 1 rozdział już jest ! <3 Dziękuję wszystkim za miłe przyjęcie opowiadania i mam nadzieje że rozdział się spodoba :)
ENJOY ! <3
ENJOY ! <3
1. Crowded hallways are the loneliest places to me.
.
Ciche szepty I śmiechy powoli opanowywały
moją głowę. Ich spojrzenia pełne szyderstwa były ostatnią rzeczą którą chciałam
oglądać i którą musiałam znosić.
Idąc korytarzem
szkolnym przyciągałam niechcianą przez siebie uwagę. Oczy mierzące mnie od
stóp do samego czubka głowy , szyderczy uśmiech. Tak. Była to moja codzienność.
Ponura, nieprzyjemna codzienność. Ale teraz, gdy zaczyna się nowy rok szkolny
postanowiłam się aż tak nie przejmować. Chociaż nadal czułam ukłucia w sercu
gdy mówili o mnie różne świństwa i gdy się śmiali.
Spuściłam głowę słysząc
kolejne żarty które kłują moje uszy.
To bolało. Chociaż
przyzwyczaiłam się do tego.
Spojrzałam przed siebie by stanąć twarzą w
twarz z Courtney Brown, największą zdzirą w szkole. Wysoka blondynka ubrana w
różową miniówkę i biały top odkrywający brzuch patrzyła mi w oczy z tak
denerwującą pewnością. Poprawiłam torbę na swoim ramieniu i zaczęłam z nią
wojnę na spojrzenia. Kiedy zauważyłam że zirytowało ją to , lekko uśmiechnęłam
się. Ona przewróciła na to oczami i ruszyła w moją stronę.
- Przesuń się – warknęła
gdy stanęła kilka centymetrów ode mnie a ja w bezruchu bawiłam się zawieszką
mojego naszyjnika. –Powiedziałam coś ! – zmrużyła oczy na co ja tylko szerzej
się uśmiechnęłam. Wyminęłam ją i poszłam przed siebie nie odwracając się nawet,
wtedy bym pewnie stchórzyła i zaczęła ją przepraszać za moje zachowanie. A tego
bym nie chciała.
Szybkim krokiem poszłam
do łazienki. Zamknęłam drzwi i stanęłam przed lustrem.
Parę razy głęboko
odetchnęłam wpatrując się w swoje odbicie.
- Izabelle Watts…
właśnie postawiłaś się Courtney – szepnęłam sama do siebie.
Byłam z siebie bardzo
dumna. W przeszłym roku nie miałabym odwagi nawet spojrzeć na nią a teraz… teraz
może mnie pocałować gdzieś.
Nawet po wyjściu z toalety nie mogłam
przestać się uśmiechać. Ludzie gapili się na mnie zdziwieni, w końcu chyba
jeszcze nigdy w szkole nie byłam aż tak wesoła.
Maszerowałam w kierunku
klasy posyłając uśmiech do wszystkich wkoło. Jeszcze nigdy tak się nie
zachowywałam i chociaż bardzo tego nie chciałam to czułam że za niedługo mój
wesoły nastrój zmieni się o 180 stopni. Nagle moje przemyślenia przerwał
dzwonek. Czym prędzej pobiegłam do klasy żeby nie spóźnić się namatematykę.
Teraz dopiero, zaczynam rok szkolny na całego.
**********************************************************************************
- A więc, tak jak mówiłam
na początku lekcji w listopadzie odbędzie się spektakl Pt. ‘’Romeo i Julia’’.
Zaczynamy próby w
przyszły piątek. Wiem że jest to trochę
wcześnie ale musimy dopiąć wszystko na ostatni guzik …- mówiła wychowawczyni
chodząc po klasie. – W przyszły czwartek zaś odbędą się przesłuchania, na które
mają przyjść wszyscy ! – krzyknęła entuzjastycznie nauczycielka na co wszyscy
jęknęli, co z kolei spowodowało u mnie
cichy śmiech. – Och nie rozpaczajcie tak! To nic takiego.
Zobaczycie będziecie się
świetnie ba…. – kobieta nie zdążyła dokończyć zdania bo zadzwonił dzwonek.
Wszyscy zerwali się z
krzeseł i wybiegli z klasy. No tak, przerwa obiadowa.
Powoli podniosłam się z
ławki i zaczęłam pakować książki.
Po wyjściu z klasy wolnym
krokiem maszerowałam w stronę stołówki.
Na lunch’u wzięłam tylko jabłko i sok pomarańczowy i
chciałam wyjść na dziedziniec szkolny kiedy znów natknęłam się na Courtney.
Właściwie sytuacja wyglądała tak samo. Blondynka stała blisko mnie i patrzyła
na mnie szyderczym i zdenerwowanym wzrokiem. Tylko teraz byłyśmy na jadalni,
gdzie było 3 razy więcej osób.
Dziewczyna patrzyła na mnie
z góry bo była ode mnie wyższa , pewnie przez swoje wielkie obcasy.
-Witam ponownie, Watts –
powiedziała przez zęby. Ups, musi być na serio zła. W końcu mruży oczy,
marszczy czoło a jej usta zaciśnięte są w prościusieńką linie.
- Cześć – uśmiechnęłam
się starając nie pokazywać że trochę obawiam się tego co się stanie.
Chwile wpatrywała się we
mnie po czym rozluźniła mięśnie twarzy i uśmiechnęła cwaniacko.
- Widzę że humor Ci
dopisuje ? – powiedziała.- Jak miło że się zmieniłaś. Jesteś teraz śmielsza i w
ogóle. Bardzo fajnie. – Zrobiła chyba najbardziej sztuczny uśmiech jaki w życiu
widziałam.
Teraz dopiero
zorientowałam się że wszyscy znajdujący się w stołówce oglądali cały przebieg
wydarzeń. Nawet jedna z kucharek podsłuchiwała. Wróciłam wzrokiem na Courtney.
- Wiesz, kochana… Już nie
będę tego pić – dopiero teraz zauważyłam że w ręce trzyma koktajl mleczny z
jagód, czyli nasz dzisiejszy deser stołówkowy. – Więc może ty masz ochotę ?
Dziewczyna przechyliła
kubek a ja poczułam że mój biały t-shirt jest mokry.
Zdawało mi się że
wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. Powoli zaczęło dochodzić do mnie że
stoję ochlapana jagodowym shake’em.
Spojrzałam na swoją koszulkę. Cała fioletowa, no fajnie.
Podniosłam głowę i
spojrzałam na Courtney.
Ta przeszła obok
zatrzymując się przy mnie i szepnęła prawie do mojego ucha.
- Ze mną się nie zadziera
a to … - zmierzyła mnie wzrokiem – a to jest dopiero początek.
Odeszła do swojego
stolika gdzie zatopiła się w rozmowie ze swoimi koleżankami a ja, wybiegłam ze
stołówki prosto do łazienki.
A nie mówiłam że moje
szczęście się skończy ?
**********************************************************************************
Właśnie wracałam ze szkoły słuchając muzyki.
W poplamionej koszulce musiałam wyglądać co najmniej idiotycznie. Nie rozumiem
tego. Tak naprawdę to wszystko co jest złe zdarza się właśnie mi.
Nie pamiętam by zdarzyło
mi się coś dobrego odkąd skończyłam podstawówkę.
Od tej pory, nie mam też
przyjaciół…
Ulice były dzisiaj wyjątkowo bezludne. Raz za
czas zdarzały się jakieś nastolatki albo starsze panie ale nic poza tym. Może
to i lepiej ? Przynajmniej nikt mnie nie zauważy.
- Oh, przepraszam –
powiedziałam cicho gdy na kogoś wpadłam.
- Nic się nie stało. –
odpowiedział mi lekko zachrypnięty męski głos.
Podniosłam wzrok by
spojrzeć na pechowca w którego weszłam. Moje oczy ujrzały wysokiego blondyna z
pięknymi niebieskimi oczami. Później zobaczyłam jego kolczyk w wardze i brwi a
od razu potem ciało pokryte tatuażami. Od
razu potem wbiłam wzrok w jego niesamowite tęczówki.
Staliśmy tak dłuższą
chwilę kiedy chłopak nagle schylił się i podniósł cos z ziemi.
- Proszę , upadło Ci… -
chłopak zbliżył się do mnie i podał mi mój telefon który, najwyraźniej wypadł
mi z kieszeni kiedy się zderzyliśmy.
Blondyn uśmiechnął się
nadal stojąc blisko mnie, odwzajemniłam ten uśmiech i schyliłam głowę bo , jak
zwykle w takich sytuacjach, zaczęłam się czerwienić. To było jedno z wielu
rzeczy których w sobie nienawidziłam.
Nagle chłopak ni stąd ni zowąd odskoczył ode
mnie jakby się czegoś przestraszył.
- Kim jesteś ?! – warknął
mrużąc oczy.
- Co ? – spytałam
zdezorientowana.
- Pytam kim jesteś?!! – Niebieskooki
zaczął zbliżać się do mnie z groźną miną a ja zaczęłam cofać się przerażona. –
Odpowiedz ! – prawie krzyknął a gdy zorientował się że przykuwa uwagę
przechodniów , chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąc w niewiadomym mi kierunku.
Próbowałam się wyrwać, ale był zbyt silny.
Zaciągnął mnie do ciemnej
,schowanej uliczki gdzie nie było nikogo.
- Gadaj, , kim jesteś !
- Ale ja nie wiem o co
chodzi…
- Kłamiesz ! Mów kim
jesteś i co ode mnie chcesz !!
- Ja cię nie znam !!!
Człowieku ogarnij się ! – jęknęłam przestraszona lecz po chwili żałowałam że
cokolwiek powiedziałam…
Chłopak podszedł do
mnie z kamienną twarzą i spojrzał mi w
oczy.
- Zła odpowiedź – szepnął
prawie niedosłyszalnie i chwycił mnie za ramiona podnosząc do góry.
Matko, w co ja się
wpakowałam ? Jestem oparta o ścianę, wisząc jakieś 20 cm nad ziemia trzymana
przez Bóg wie jakiego psychopatę i nie
mogę nic z tym zrobić.
- Albo teraz powiesz kim
jesteś, albo Cię zabiję.
- Niee – jęknęłam.
- To mów ! – szarpnął
mną.
- Ale nie wiem co…
- Kim jesteś !!!
- Izabelle Watts
- Dobrze wiesz ze nie
chodzi mi o twoje nazwisko.
- To o co ? Naprawdę nie
wiem.
- Jakim stworzeniem magicznym jesteś ?!
Zamarłam. Naprawdę nie wiedziałam o co chodzi , a jego przerażający wyraz twarzy wcale nie
pomagał...
I jak ? :D
piątek, 21 lutego 2014
Prolog
Ulice były dzisiaj
wyjątkowo bezludne. Raz za czas zdarzały się jakieś nastolatki albo starsze
panie ale nic poza tym. Może to i lepiej ? Przynajmniej nikt mnie nie zauważy.
- Oh, przepraszam –
powiedziałam cicho gdy na kogoś wpadłam.
- Nic się nie stało. –
odpowiedział mi lekko zachrypnięty męski głos.
Podniosłam wzrok by
spojrzeć na pechowca w którego weszłam. Moje oczy ujrzały wysokiego blondyna z
pięknymi niebieskimi oczami. Później zobaczyłam jego kolczyk w wardze i brwi a
od razu potem ciało pokryte tatuażami. Od
razu potem wbiłam wzrok w jego niesamowite tęczówki.
Staliśmy tak dłuższą
chwilę kiedy chłopak nagle schylił się i podniósł cos z ziemi.
- Proszę , upadło Ci… -
chłopak zbliżył się do mnie i podał mi mój telefon który, najwyraźniej wypadł
mi z kieszeni kiedy się zderzyliśmy.
Blondyn uśmiechnął się
nadal stojąc blisko mnie, odwzajemniłam ten uśmiech i schyliłam głowę bo , jak
zwykle w takich sytuacjach, zaczęłam się czerwienić. To było jedno z wielu
rzeczy których w sobie nienawidziłam.
Nagle chłopak ni stąd ni zowąd odskoczył ode
mnie jakby się czegoś przestraszył.
- Kim jesteś ?! – warknął
mrużąc oczy.
- Co ? – spytałam zdezorientowana.
- Pytam kim jesteś?!! – Niebieskooki
zaczął zbliżać się do mnie z groźną miną a ja zaczęłam cofać się przerażona. –
Odpowiedz ! – prawie krzyknął a gdy zorientował się że przykuwa uwagę
przechodniów , chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąc w niewiadomym mi kierunku.
Próbowałam się wyrwać, ale był zbyt silny.
Zaciągnął mnie do ciemnej
,schowanej uliczki gdzie nie było nikogo.
- Gadaj,kurwa , kim jesteś !
- Ale ja nie wiem o co
chodzi…
- Kłamiesz ! Mów kim
jesteś i co ode mnie chcesz !!
- Ja cię nie znam !!!
Człowieku ogarnij się ! – jęknęłam przestraszona lecz po chwili żałowałam że
cokolwiek powiedziałam…
Chłopak podszedł do mnie z kamienną twarzą i spojrzał mi w oczy.
- Zła odpowiedź – szepnął
prawie niedosłyszalnie i chwycił mnie za ramiona podnosząc do góry.
Matko, w co ja się wpakowałam
? Jestem oparta o ścianę, wisząc jakieś 20 cm nad ziemia trzymana przez Bóg wie jakiego psychopatę i nie mogę nic z
tym zrobić.
- Albo teraz powiesz kim
jesteś, albo Cię zabiję.
- Niee – jęknęłam.
- To mów ! – szarpnął mną.
- Ale nie wiem co…
- Kim jesteś !!!
- Izabelle Watts
- Dobrze wiesz ze nie
chodzi mi o twoje nazwisko.
- To o co ? Naprawdę nie
wiem.
- Jakim stworzeniem jesteś ?!
….
I jak ? :)
Bohaterowie
Oto bohaterowie mojego fanfiction pt. ''Vampire'' Wiem że opisy wszystkich oprócz Isabelle nie są kompletne ale dowiecie się reszty z rozdziałów. Jeśli będzie kilka komentarzy, dodam prolog ;*
Enjoy !
Enjoy !
Isabelle Watts - Ma
17 lat i chodzi do ostatniej klasy liceum. Mieszka w Worcester razem ze swoim ojcem. Kiedy miała 7 lat jej
matka umarła w wyniku wypadku. Od tamtej pory wychowuje ją ojciec i ciotka,
której nie lubi.
Izabelle ma długie, brązowe lekko pofalowane włosy i niebieskie
oczy.
Jest bardzo szczupła i ma 169 wzrostu. Jest cichą można by było powiedzieć że jest nieśmiałą
osobą prześladowaną w szkole. I chociaż może mieć wszystko dzięki bardzo dobrym
zarobkom swojego ojca, nie czuje się ani trochę szczęśliwa.
Lecz kto byłby szczęśliwy nie mając się nawet do kogo
odezwać?
Niall Horan – 20-latek który dopiero co przyjechał do Worcester.
Jego przeszłość jest okryta tajemnicą. Jest blondynem z głębokimi niebieskimi
oczami. Mierzący 188 cm
wzrostu , nie boi się niczego i nikogo.
Do tej pory nie czuł miłości, troski, bezpieczeństwa. Ani nigdy nie obdarowywał
kogokolwiek tymi uczuciami. Jego tatuaże i piercing odstrasza wiele osób ale on
się tym nie przejmuje. Mieszka z William’em , którego traktuje jak starszego
brata.
William Blacke – Ma 28 lat i jest przyjacielem Niall’a. Jest
zabawny, miły i , jak na swój wiek, bardzo mądry. Ma brązowe oczy i loki tego
samego koloru. Mieszka z Horan’em i opiekuje się nim odkąd ten skończył 10 lat.
Wcześniej przeprowadzali się między innymi z Wolverhampton, Leeds i
Manczesteru. W każdym z miejsc w których byli chociaż na parę miesięcy,
znaleźli przyjaciół ale też i wrogów.
Victoria Smith – Jest 25-letnią piękną dziewczyną z Manchesteru. Jest przyjaciółką William’a i Niall’a. Ma piwne oczy i bardzo często zmienia kolor włosów, dla jej znajomych to że ma różowe włosy jednego dnia a drugiego są one zielone jest codziennością. Uwielbia się śmiać i jest zawsze pozytywna. Potrafi znaleźć coś pozytywnego w każdej, nawet najgorszej sytuacji.
Z William’em znają się aż 20 lat, poznali się w podstawówce.
Harry Styles – Ma 19 lat i pochodzi z Holmes Chanel, gdzie
poznał William’a i Niall’a.
Jest
lekko cwany i irytujący ale jego zielone ozy, ciemne loki i dołeczki w
policzkach sprawiają że jego wady zdają się być niewidzialne
Zayn Malik – 23-latek z kryminalną przeszłością. Jest
wrogiem Niall’a i William’a.
Jest wysokim chłopakiem z brązowymi oczami i ciemną
karnacją. Ma dziewczynę , Christinę Jones.
Louis Tomlinson – Ma 24 lata i tak samo jak Zayn, jest
wrogiem Blacke’a i Horan’a.
Ma jasno brązowe włosy i oczy kolory morskiego. Po raz
pierwszy zetknął się z Niall’em
i William ’em w Leeds. Dba
tylko i wyłącznie o swoją młodszą siostrę , Katelyn.
Liam Payne – Ma 21 lat i jest przyjacielem William’a i Niall’a
z którymi zapoznał się w Wolverhampton, swoim rodzinnym mieście. Jest
opiekuńczy i miły. Ma ciepły uśmiech , brązowe oczy i włosy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)