wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 2

Witam Was ! <3 Nadszedł czas 2 rozdział. Miałam dodać go w sobotę ale po 620 wyświetleniach i po licznych pytaniach na temat nowej części Vampire, postanowiłam dodać dzisiaj :D Zostawiajcie opinie w komentarzach, to motywuje mnie do pracy <3
Enjoy!!!




2. I don't understand anything anymore. 

- C.co ? - jąkałam się trochę przerażona tym co właśnie się dzieje.
- Boże ! udajesz głupią czy taka na serio jesteś ? Nie wmówisz mi że nie słyszałaś pytania zadanego przeze mnie osiem razy !
- A skąd wiesz że tyle ? Liczyłeś ? - po tym jak nazwał mnie głupią, w mojej głowie włączył się instynkt obronny co chyba nie spodobało się nieznajomemu.
- Nie wkurwiaj mnie, dobrze ci radzę !  - szarpnął mną po raz kolejny. 

  Kim on był ? Czego chciał ? Nie sądzę w końcu aby ktoś całkiem normalny zachowywał się w taki sposób. Mój wzrok powędrował na jego rękę. Przedramię zdobiła piękna czarna wytatuowana róża.
- Czy mogłabyś mi łaskawie powiedzieć kim jesteś ?!- wrzasnął po raz następny odrywając mój wzrok od swojego niesamowitego tatuażu.

- Mówiłam już, jestem Isabelle Watts i jestem człowiekiem.
Chłopak mierzył mnie wzrokiem co sprawiało że po moim ciele przechodziło dziwne mrowienie.
- Naprawdę ? - zapytał po chwili milczenia.
- Tak , myślisz że kłamałabym o swoim pochodzeniu? Po co miałabym to robić ?

- Nie masz pojęcia co czasem trzeba ukrywać ... - zabrzmiało to jak ... przestroga? Boże jakie to przerażające.
  Pokiwałam głową w geście zrozumienia. Nastała długa i niezręczna cisza. Zdawałoby się że chłopak jest trochę zawstydzony po tym co zrobił ale gdy lekko podniosłam głowę i spojrzałam na niego byłam pewna że tak nie jest. Pewny wyraz twarzy pokazywał że w ogóle go to nie obchodzi.
Dobra , dobra. Koniec tych rozmyśleń, czas się stąd zmywać. Spuściłam ponownie głowę by nie zwracać na siebie jego uwagi. Już prawie prześliznęłam się obok jego ramienia gdy poczułam jego dłoń na przedramieniu.
- Gdzie się wybierasz? - powiedział mrużąc oczy.
Chłopak pociągnął mnie tak że znów uderzyłam ciałem o ścianę o którą jeszcze parę sekund wcześniej byłam oparta.
Blondyn nic nie mówiąc wyciągnął swoją dłoń. Powoli wyciągnął  palec wskazujący i wbił w niego coś bardzo ostrego powodując że z niewielkiej rany zaczęła płynąć krew. Chyba byłam zbyt zaskoczona i zdezorientowana by zwrócić uwagę czym się okaleczył. Nie rozumiałam dlaczego on to zrobił. A jeszcze więcej nie rozumiałam gdy wziął moją rękę i delikatnie przejechał  dłonią po moim nadgarstku , po czym szybko i niespodziewanie przejechał tym ostrym narzędziem po mojej skórze tworząc prostą linie ociekającą krwią. Syknęłam  gdy poczułam ból przeszywający moje ciało.
Spojrzałam na niego pytająco z trudem hamując łzy bólu. 
- Zaraz będzie po wszystkim... - szepnął i przyłożył swój wciąż krwawiący palec do mojej rany.
Poczułam ukłucie które po chwili krążyło w moich żyłach powili mknąc ku głowie. 
Później byłą tylko ciemność...

*********************************************************************************

Lekko otworzyłam oczy by zaraz ponownie je zamknąć. Światło słoneczne które dawało o sobie dzisiaj dość mocno znać utrudniało mi spojrzeć na miejsce w którym jestem. 
Zasłoniłam więc promienie ręką dostarczając sobie chociaż odrobiny cienia.
Podparłam się na ręce wstając z pozycji leżącej. Najwidoczniej zemdlałam. 
  Kiedy moje oczy jako tako przyzwyczaiły się do światła zaczęłam szukać wzrokiem nieznajomego.
Niestety, zdało się to na marne. Blondyna już tu nie było.
Westchnęłam. Spojrzałam na swój nadgarstek. Po połączeniu krwi, bo to właśnie zrobił niebieskooki, została mała kropeczka w miejscu gdzie jego krew zetknęła się z moją.
- No świetnie, czyli to nie był sen... - szepnęłam sama do siebie.

*********************************************************************************

- Już jestem !- krzyknęłam przechodząc przez próg domu. Ściągnęłam swoje trampki i położyłam je przy szafce. 
- Cześć ,kochanie ! - usłyszałam głos swojego taty. Podniosłam wzrok by na niego spojrzeć.
Tata przytulił mnie mocno na powitanie i sięgnął po swój płaszcz. Naprawdę nie rozumiem po co mu on na początku lutego, gdy temperatura wynosi około 28 stopni. 
- Gdzie idziesz?- zapytałam. 
- Muszę skoczyć na chwile do  firmy, wrócę za niedługo.
- No OK. - spuściłam głowę. Nie wiem czemu ale dzisiaj akurat chciałam żeby został w domu. Chociaż nie spodziewałam się tego że zignoruje jakikolwiek telefon z pracy.
  Ale to nic. Przyzwyczaiłam się już do samotności. 
Odkąd moja mama zginęła, żyłam w pustym domu bo ojciec musiał zarabiać. Czasem przychodziła do nas ciotka. Ale ona.... ona jest bardzo specyficzną osobą. W naturze miała ocenianie ludzi po mimo tego że ich nie znała. Naturalna było  u niej też oschłość. 
Nie wiem jak mogła być spokrewniona z moją matką, a w końcu była jej siostrą. 
Były zupełnie inne. Jak woda i ogień. 
   Poszłam do swojego pokoju po drodze zabierając z kuchni sok pomarańczowy. 
Przez ostatnie zdarzenia zapomniałam zupełnie o swojej pobrudzonej koszulce. 
Sięgnęłam do szafy po świeże ubranie i poszłam do łazienki się odświeżyć. 
Ciągle myślę o niebieskookim. Jego wzrok, delikatny dotyk a jednak stanowczy charakter.
Spojrzałam na małą bliznę na moim nadgarstku. 
Ta lekko zaczerwieniona kropeczka uświadamiała mnie że nie był to sen czy złudzenie.

*********************************************************************************

  Tata wrócił dużo później niż tego oczekiwał. Ja wiedziałam że tak będzie , ale cóż. 
Jest 23:15. Właśnie skończyłam się pakować na jutro do szkoły. Przyznam że zmęczył mnie ten dzień.
Niebieskooki nieznajomy który połącza swoją krew z moją, jagodowy shake na mojej koszulce. 
Muszę się wyspać i to bardzo dobrze.
Położyłam się wygodnie na łóżku powoli odchodząc do krainy Morfeusza.....

*We śnie*

Otworzyłam oczy. Spojrzałam przed siebie. Brudna ściana pojawiła się przed moimi oczami. Próbowałam wstać z miejsca na którym siedziała. Nie dałam rady. Byłam przywiązana.
Zaczęłam się wyrywać. Próbować jakoś się wydostać. Na marne...
Rozglądnęłam się po pokoju. Nie było w nim wiele rzeczy. Tylko jeden niewielki stół i jakaś pusta komoda. 
Nagle ktoś otworzył drzwi. Na zewnątrz było bardzo jasno, ta jasność poraziła moje oczy. 
Mrużąc oczy zdołałam ujrzeć tylko zarys postaci. Dwóch postaci. Zbliżały się do mnie a po chwili widziałam już błękit jego oczu....

*Koniec snu*

Obudził mnie nagle dźwięk rozbijanej szyby. Wstałam z nierównym oddechem w duchu dziękując że sen się skończył. Był bardzo przerażający i wydawał się być tak realistyczny...
  Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie na ulice przed domem.
Zobaczyłam dwóch mężczyzn którzy szarpali się na podjeździe jednego z domów.
Swój wzrok skierowałam na niebieski samochód stojący niedaleko nich. Tak jak myślałam, szyba tego samochodu byłą zbita na setki małych kawałeczków.
  Przyjrzałam się mężczyzną. Jeden z nich był wysoki, mocno zbudowany i ubrany czarny płaszcz do ziemi. Drugi zaś miał na sobie biały t-shirt i jeansy.
Zaraz chwila. Czy ten blondyn którego dziś spotkałam nie był ubrany w to samo? 
Spojrzałam na przedramię tego mężczyzny.
O mój Boże. 
Wytatuowana róża.
To był on. 
Niebieskooki.



I jak ? :D 



9 komentarzy:

Music

Szablon wykonała DaFne z Wyimaginowanej Grafiki.