sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 1

Cześć wszystkim! :D Pod ostatnim postem były 4 komentarze więc.... 1 rozdział już jest ! <3 Dziękuję wszystkim za miłe przyjęcie opowiadania i mam nadzieje że rozdział się spodoba :)
ENJOY ! <3



1. Crowded hallways are the loneliest places to me.

.
  Ciche szepty I śmiechy powoli opanowywały moją głowę. Ich spojrzenia pełne szyderstwa były ostatnią rzeczą którą chciałam oglądać i którą musiałam znosić.
Idąc korytarzem szkolnym  przyciągałam niechcianą  przez siebie uwagę. Oczy mierzące mnie od stóp do samego czubka głowy , szyderczy uśmiech. Tak. Była to moja codzienność. Ponura, nieprzyjemna codzienność. Ale teraz, gdy zaczyna się nowy rok szkolny postanowiłam się aż tak nie przejmować. Chociaż nadal czułam ukłucia w sercu gdy mówili o mnie różne świństwa i gdy się śmiali.
Spuściłam głowę słysząc kolejne żarty które kłują moje uszy.
To bolało. Chociaż przyzwyczaiłam się do tego.
  Spojrzałam przed siebie by stanąć twarzą w twarz z Courtney Brown, największą zdzirą w szkole. Wysoka blondynka ubrana w różową miniówkę i biały top odkrywający brzuch patrzyła mi w oczy z tak denerwującą pewnością. Poprawiłam torbę na swoim ramieniu i zaczęłam z nią wojnę na spojrzenia. Kiedy zauważyłam że zirytowało ją to , lekko uśmiechnęłam się. Ona przewróciła na to oczami i ruszyła w moją stronę.
- Przesuń się – warknęła gdy stanęła kilka centymetrów ode mnie a ja w bezruchu bawiłam się zawieszką mojego naszyjnika. –Powiedziałam coś ! – zmrużyła oczy na co ja tylko szerzej się uśmiechnęłam. Wyminęłam ją i poszłam przed siebie nie odwracając się nawet, wtedy bym pewnie stchórzyła i zaczęła ją przepraszać za moje zachowanie. A tego bym nie chciała.
Szybkim krokiem poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i stanęłam przed lustrem.
Parę razy głęboko odetchnęłam wpatrując się w swoje odbicie.
- Izabelle Watts… właśnie  postawiłaś się  Courtney – szepnęłam sama do siebie.
Byłam z siebie bardzo dumna. W przeszłym roku nie miałabym odwagi nawet spojrzeć na nią a teraz… teraz może mnie pocałować gdzieś.
  Nawet po wyjściu z toalety nie mogłam przestać się uśmiechać. Ludzie gapili się na mnie zdziwieni, w końcu chyba jeszcze nigdy w szkole nie byłam aż tak wesoła.
Maszerowałam w kierunku klasy posyłając uśmiech do wszystkich wkoło. Jeszcze nigdy tak się nie zachowywałam i chociaż bardzo tego nie chciałam to czułam że za niedługo mój wesoły nastrój zmieni się o 180 stopni. Nagle moje przemyślenia przerwał dzwonek. Czym prędzej pobiegłam do klasy żeby nie spóźnić się namatematykę. Teraz dopiero, zaczynam rok szkolny na całego.

**********************************************************************************

- A więc, tak jak mówiłam na początku lekcji w listopadzie odbędzie się spektakl Pt. ‘’Romeo i Julia’’.
Zaczynamy próby w przyszły  piątek. Wiem że jest to trochę wcześnie ale musimy dopiąć wszystko na ostatni guzik …- mówiła wychowawczyni chodząc po klasie. – W przyszły czwartek zaś odbędą się przesłuchania, na które mają przyjść wszyscy ! – krzyknęła entuzjastycznie nauczycielka na co wszyscy jęknęli, co z kolei  spowodowało u mnie cichy śmiech. – Och nie rozpaczajcie tak! To nic takiego.
Zobaczycie będziecie się świetnie ba…. – kobieta nie zdążyła dokończyć zdania bo zadzwonił dzwonek.
Wszyscy zerwali się z krzeseł i wybiegli z klasy. No tak, przerwa obiadowa.
Powoli podniosłam się z ławki i zaczęłam pakować książki.
Po wyjściu z klasy wolnym krokiem maszerowałam w stronę stołówki.
Na lunch’u  wzięłam tylko jabłko i sok pomarańczowy i chciałam wyjść na dziedziniec szkolny kiedy znów natknęłam się na Courtney. Właściwie sytuacja wyglądała tak samo. Blondynka stała blisko mnie i patrzyła na mnie szyderczym i zdenerwowanym wzrokiem. Tylko teraz byłyśmy na jadalni, gdzie było 3 razy więcej osób.
Dziewczyna patrzyła na mnie z góry bo była ode mnie wyższa , pewnie przez swoje wielkie obcasy.
-Witam ponownie, Watts – powiedziała przez zęby. Ups, musi być na serio zła. W końcu mruży oczy, marszczy czoło a jej usta zaciśnięte są w prościusieńką linie.
- Cześć – uśmiechnęłam się starając nie pokazywać że trochę obawiam się tego co się stanie.
Chwile wpatrywała się we mnie po czym rozluźniła mięśnie twarzy i uśmiechnęła cwaniacko.
- Widzę że humor Ci dopisuje ? – powiedziała.- Jak miło że się zmieniłaś. Jesteś teraz śmielsza i w ogóle. Bardzo fajnie. – Zrobiła chyba najbardziej sztuczny uśmiech jaki w życiu widziałam.
Teraz dopiero zorientowałam się że wszyscy znajdujący się w stołówce oglądali cały przebieg wydarzeń. Nawet jedna z kucharek podsłuchiwała. Wróciłam wzrokiem na Courtney.
- Wiesz, kochana… Już nie będę tego pić – dopiero teraz zauważyłam że w ręce trzyma koktajl mleczny z jagód, czyli nasz dzisiejszy deser stołówkowy. – Więc może ty masz ochotę ?
Dziewczyna przechyliła kubek a ja poczułam że mój biały t-shirt jest mokry.
Zdawało mi się że wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. Powoli zaczęło dochodzić do mnie że stoję  ochlapana jagodowym shake’em. Spojrzałam na swoją koszulkę. Cała fioletowa, no fajnie.
Podniosłam głowę i spojrzałam na Courtney.
Ta przeszła obok zatrzymując się przy mnie i szepnęła prawie do mojego ucha.
- Ze mną się nie zadziera a to … - zmierzyła mnie wzrokiem – a to jest dopiero początek.
Odeszła do swojego stolika gdzie zatopiła się w rozmowie ze swoimi koleżankami a ja, wybiegłam ze stołówki prosto do łazienki.
A nie mówiłam że moje szczęście się skończy ?

**********************************************************************************

  Właśnie wracałam ze szkoły słuchając muzyki. W poplamionej koszulce musiałam wyglądać co najmniej idiotycznie. Nie rozumiem tego. Tak naprawdę to wszystko co jest złe zdarza się właśnie mi.
Nie pamiętam by zdarzyło mi się coś dobrego odkąd skończyłam podstawówkę.
Od tej pory, nie mam też przyjaciół…
  Ulice były dzisiaj wyjątkowo bezludne. Raz za czas zdarzały się jakieś nastolatki albo starsze panie ale nic poza tym. Może to i lepiej ? Przynajmniej nikt mnie nie zauważy.
- Oh, przepraszam – powiedziałam cicho gdy na kogoś wpadłam.
- Nic się nie stało. – odpowiedział mi lekko zachrypnięty męski głos.
Podniosłam wzrok by spojrzeć na pechowca w którego weszłam. Moje oczy ujrzały wysokiego blondyna z pięknymi niebieskimi oczami. Później zobaczyłam jego kolczyk w wardze i brwi a od razu potem ciało pokryte  tatuażami. Od razu potem wbiłam wzrok w jego niesamowite tęczówki.
Staliśmy tak dłuższą chwilę kiedy chłopak nagle schylił się i podniósł cos z ziemi.
- Proszę , upadło Ci… - chłopak zbliżył się do mnie i podał mi mój telefon który, najwyraźniej wypadł mi z kieszeni kiedy się zderzyliśmy.
Blondyn uśmiechnął się nadal stojąc blisko mnie, odwzajemniłam ten uśmiech i schyliłam głowę bo , jak zwykle w takich sytuacjach, zaczęłam się czerwienić. To było jedno z wielu rzeczy których w sobie nienawidziłam.
  Nagle chłopak ni stąd ni zowąd odskoczył ode mnie jakby się czegoś przestraszył.
- Kim jesteś ?! – warknął mrużąc oczy.
- Co ? – spytałam zdezorientowana.
- Pytam kim jesteś?!! – Niebieskooki zaczął zbliżać się do mnie z groźną miną a ja zaczęłam cofać się przerażona. – Odpowiedz ! – prawie krzyknął a gdy zorientował się że przykuwa uwagę przechodniów , chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąc w niewiadomym mi kierunku. Próbowałam się wyrwać, ale był zbyt silny.
Zaciągnął mnie do ciemnej ,schowanej uliczki gdzie nie było nikogo.
- Gadaj, , kim jesteś !
- Ale ja nie wiem o co chodzi…
- Kłamiesz ! Mów kim jesteś i co ode mnie chcesz !!
- Ja cię nie znam !!! Człowieku ogarnij się ! – jęknęłam przestraszona lecz po chwili żałowałam że cokolwiek powiedziałam…
Chłopak podszedł do mnie  z kamienną twarzą i spojrzał mi w oczy.
- Zła odpowiedź – szepnął prawie niedosłyszalnie i chwycił mnie za ramiona podnosząc do góry.
Matko, w co ja się wpakowałam ? Jestem oparta o ścianę, wisząc jakieś 20 cm nad ziemia trzymana przez  Bóg wie jakiego psychopatę i nie mogę nic z tym zrobić.
- Albo teraz powiesz kim jesteś, albo Cię zabiję.
- Niee – jęknęłam.
- To mów ! – szarpnął mną.
- Ale nie wiem co…
- Kim jesteś !!!
- Izabelle Watts
- Dobrze wiesz ze nie chodzi mi o twoje nazwisko.
- To o co ? Naprawdę nie wiem.


- Jakim stworzeniem magicznym jesteś ?! 
Zamarłam. Naprawdę nie wiedziałam o co chodzi , a jego przerażający wyraz twarzy wcale nie 
pomagał...



I jak ? :D 

8 komentarzy:

Music

Szablon wykonała DaFne z Wyimaginowanej Grafiki.